Wraz z powstaniem i rozwojem architektury modernistycznej na początku XX w., przeszklenia elewacji uzyskały zupełnie nową rolę w kompozycji fasady budynku. Mariaż budownictwa mieszkaniowego z wielkopowierzchniowymi przeszkleniami, znanymi do tego czasu wyłącznie z budynków przemysłowych, stał się faktem.
Nowy sposób myślenia o domu mieszkalnym, który miał na zewnątrz odzwierciedlać przestrzenne rozwiązania wnętrz, spowodował, że kompozycja okien straciła sztywny rytm i powtarzalność, a wielkość otworów zaczęła zależeć od funkcji pomieszczenia, w którym znajdowały się okna.
Przez wszystkie następne lata, kiedy osiągnięcia modernizmu raz zyskiwały, a raz traciły na znaczeniu, nowy sposób podejścia do przeszklonych elewacji nigdy nie został całkowicie zakwestionowany. Podobnie jak w projektach jednego z najbardziej znanych modernistów Miesa Van Der Rohe w Pawilonie Barcelońskim, twórcy architektury ciągle eksperymentują z całkowicie przeszklonymi elewacjami. Przykładem może być tu Glass House Philipha Johnsona z 1949 r. — szklany prostopadłościan, którego poszczególne tafle połączone są ze sobą jedynie cienkimi profilami stalowej konstrukcji. W nowszej interpretacji motyw ten pojawia się m.in. w Villi NM autorstwa Bena Van Berkla. Cechą charakterystyczną tego budynku jest nadwieszona nad terenem frontowa elewacja wypełniona płaszczyzną lustrzanego szkła.
Przytoczone przykłady to inwestycje jednostkowe, niezwykłe. Często ich właściciele po krótkim czasie uznają, że choć budynki są piękne i intrygujące, niestety czasami trudno jest w nich mieszkać (tak było z domem autorstwa Johnsona). Przeciętny człowiek w domu, swoim schronieniu, potrzebuje ścian, by czuć się bezpiecznie. Jednak te wciąż ponawiane próby dają nam bezcenne doświadczenie i pokazują niezwykłą atrakcyjność „szklanych domów”.
Codzienne potrzeby
Przykłady te, choć wymagają pewnej adaptacji do warunków lokalnych, można zastosować i w naszym budownictwie. Jak wobec tego kształtują się tendencje w stosowaniu przeszkleń w domach jednorodzinnych w Polsce? Oprócz projektów zupełnie wyjątkowych, takich jak Dom Atrialny zespołu KWK Promes, gdzie szkła, jak sama nazwa wskazuje, jest dużo, stosuje się rozwiązania dość zachowawcze. Zwykle są to więc pojedyncze okna balkonowe i równomiernie rozłożone okna wzdłuż rzutu budynku. A niewiele trzeba, by do naszych wnętrz wpuścić nieco więcej światła. Wprawdzie nie wszystko jest możliwe ze względów ograniczeń prawnych — dom o zbyt dużej ilości przeszkleń, a więc nazbyt energochłonny – nie uzyska pozwolenia na budowę. Zamiast zwiększać liczbę otworów, proponuje się zmianę ich lokalizacji. Dzięki takiej koncentracji możemy sprawić, że elewacja będzie ciekawsza, a wnętrza bardziej atrakcyjne.
W ramach tej mody wzrosła od niedawna popularność okien sięgających od podłogi do sufitu. Czasem są to wyjścia na balkon lub taras (także nazywane oknami), czasem portfenetry. Niezwykle popularne, szczególnie w budynkach wielorodzinnych, są te ostatnie. Nazwa pochodzi z języka francuskiego (porte — drzwi, fenêtre — okno). Przeszklone na całej wysokości drzwi osłonięte są od zewnątrz balustradą. Powoduje to naświetlenie pomieszczenia, tak jak w przypadku wyjść balkonowych, a oszczędza wykonania skomplikowanego detalu, jakim jest balkon.
Przeszklenie sięgające od podłogi po sufit, szczególnie jeśli zaprojektowane zostało na znacznej powierzchni ściany, jest niezwykle atrakcyjne z perspektywy wnętrza. Zaaranżowanie wokół niego salonu daje gwarancję, że miejsce to będzie zawsze intrygować i przyciągać. Oczywiście wszystko zależy od widoku, jaki rozciąga się za oknem, lecz zmienność krajobrazu pod wpływem wędrującego słońca czy pogody gwarantuje lepsze widowisko niż większość programów telewizyjnych.
Z punktu widzenia elewacji nagromadzenie przeszkleń stanowi ważny element kompozycji. Akcentujemy w ten sposób funkcję pomieszczeń, a równocześnie bryła budynku staje się lżejsza. Jeszcze ciekawszym zabiegiem jest przenikanie zestawu szklanego przez kondygnację. Otwiera to budynek na otoczenie, tworząc w nim pomieszczenia harmonijnie połączone z ogrodem.
Dobrze przemyślane
Z budowlanego punktu widzenia przeszklenia o znacznej powierzchni są jednak dosyć kłopotliwe. Przede wszystkim wymagają one dostosowania konstrukcji budynku. Jeśli otwory są niższe niż wysokość kondygnacji, konieczne jest wstawienie nadproży (wylewanych lub prefabrykowanych), które przeniosą ciężar ściany znajdującej się ponad otworem. Przy odpowiednim dopasowaniu wysokości pomieszczenia i otworu okiennego, jako nadproże można wykorzystać wieniec stropowy. Sięga on ok. 20 cm poniżej sufitu.
Jednak najważniejszym aspektem związanym z projektowaniem przeszkleń jest kwestia energooszczędności. Aby budynek mógł poprawnie funkcjonować, potrzebuje światła słonecznego. Jednak gdy pojawia się ono we wnętrzach w zbyt dużej ilości, staje się uciążliwe i trudne do wytrzymania dla mieszkańców. Zjawisko tzw. prześwietlenia pomieszczeń wiąże się ze zbyt wysoką temperaturą w ciągu dnia, dużą amplitudą dobową oraz nadmierną ilością światła, nie pozwalającą na korzystanie z komputerów czy telewizorów. Można sobie radzić z tymi niekorzystnymi zjawiskami przy pomocy klimatyzacji lub montażu rolet i markiz, jednak raz źle zaprojektowane wnętrze już zawsze będzie niewygodne. W zimie zbyt duża powierzchnia przeszkleń również może mieć negatywny wpływ na użytkowane pomieszczenia. Ponieważ poprzez stolarkę okienną ucieka więcej ciepła niż przez ściany, takie wnętrze będzie ulegać nadmiernemu wychładzaniu. W związku z tym będzie ono wymagało nieustannego ogrzewania i prowadziło do znaczącego wzrostu kosztów.
Wady wprowadzania przeszkleń nie oznaczają jednak, że z okien należy rezygnować. Wystarczy dogłębne przemyślenie stosowanych rozwiązań jeszcze na etapie projektu. Po pierwsze, należy dostosować wielkość otworów okiennych do powierzchni pomieszczenia. Zgodnie z przepisami, powinna ona mieć stosunek ok. 1:8. Po drugie, należy właściwie rozplanować miejsca, w których znajdą się przeszklenia. Jeśli marzy się nam efektowna szklana ściana, należy skoncentrować okna w jednym miejscu, pozostawiając dla kontrastu fragment ściany zupełnie pozbawiony okien (będzie tam można wygodnie ulokować telewizor, wieżę Hi-Fi lub bibliotekę). Dobre wrażenie robi też zastosowanie okien o większej powierzchni przeszklenia niż typowe okno balkonowe (szer. 90, wys. 200). Jeśli dodatkowo zostaną one rozmieszczone w narożniku, uzyskamy kompozycję lekką i nowoczesną.
Nie tylko szyba
Następny krok to wybór stolarki. Powinna być dobrej jakości, a więc posiadać wysokie parametry ciepłochronne. Dzięki temu straty energii związane z ogrzewaniem lub używaniem klimatyzacji będą zredukowane do minimum. Na początku rozważmy, jaka szyba tworzyć będzie nasze okno. Pamiętajmy, że szyba to w nowoczesnym oknie tzw. zestaw szklany, czyli zespół szyb, które majązabezpieczyć nasz dom przed nadmiernym wychłodzeniem. Nowoczesna energooszczędna stolarka powstaje z dwóch lub więcej szyb (im więcej tym lepiej), oddzielonych od siebie przekładkami dystansowymi. Całość opasana jest cienką ramką wykonaną z aluminium lub stali nierdzewnej. Z przestrzeni pomiędzy szybami wysysa się powietrze i wypełnia ją na powrót gazem szlachetnym, np. argonem. Dzięki jego obniżonej zdolności do przewodzenia ciepła, zestaw szklany ma wyższe parametry termoizolacyjne. Z kolei perforacja w ramce umożliwia odprowadzanie z gazu wilgoci, która mogłaby obniżać jego właściwości ciepłochronne. Dalszą poprawę tych parametrów można uzyskać dzięki naklejeniu na powierzchnię szyb przezroczystych folii blokujących ucieczkę energii. Obecnie prowadzi się eksperymenty z foliami z zatopionymi w nich mikroogniwami fotowoltaicznymi, które pozwalają na funkcjonowanie okna jako baterii słonecznej.
Parametry energooszczędne zależą nie tylko od samego okna, ale od całego układu ściana–uszczelnienie–okno. Aby uniknąć strat ciepła, należy zadbać przede wszystkim o najbardziej newralgiczny element konstrukcji okiennej, czy złącze okienne. Powinno ono zostać odpowiednio zaizolowane. W tym celu stosuje się uszczelnienia, np. z pianki poliuretanowej, która umożliwia precyzyjne dozowanie oraz dobrą przyczepność do podłoży różnego typu. Do zabezpieczenia izolacji przed zawilgoceniem stosuje się taśmę paroszczelną, która tworzy barierę przed parą wodną.
Warto pamiętać, że okno to nie tylko szyba, ale także okalający ją profil. Kupując stolarkę, trzeba dokładnie sprawdzić jej parametry techniczne: współczynnik U, mówiący o przepuszczalności termicznej danego elementu, powinien być niski dla całego okna, a nie tylko dla samego zestawu szklanego. Profile okienne można chronić przed stratami energii na różne sposoby. W profilach wykonywanych z polichlorku winylu (PCW, ang. PVC) stosuje się rozwiązania wielokomorowe oraz uszczelki oddzielające od siebie poszczególne części ramy. Okna drewniane nie dają takich możliwości kształtowania profilu, ale już sam materiał ma charakter dobrego izolatora termicznego.
Ciekawą możliwością zabezpieczenia przed wychładzaniem przeszklonego wnętrza zimą jest przygotowanie zabudowy tarasu. Doskonale nadaje się do tego stolarka bezramowa. Są to ruchome tafle szkła, zainstalowane w odpowiednich prowadnicach.
Nie mają one żadnych podziałów pionowych. W okresie zimowym możemy je zasunąć, zamykając taras (oczywiście, o ile jest on zadaszony), dzięki czemu zminimalizujemy straty energii we wnętrzu.
Rozwijające się możliwości techniczne pozwalają na coraz szersze otwieranie wnętrz na otaczający krajobraz. Dzięki temu nawet stosunkowo niewielkie pomieszczenia mogą stać się ciekawymi przestrzeniami mieszkalnymi. Wbrew obiegowej opinii, szklane ściany pasują nie tylko do kubicznych form architektury nowoczesnej, ale także do domów o bardziej tradycyjnych kształtach czy materiałach.
Ewa Burejza